Nie rozwiążemy starych problemów używając do tego starych ram odniesienia. Potrzebujemy ram świeżych, pozwalających dostrzec w zastanym porządku nowe możliwości jego ułożenia. Wiedza jest jedną z dróg nieuszanowywania starych porządków. Drugą z nich jest integrowanie rozrzuconych części swojej psychiki. Dziś pakiet lektur, które pozwalają nam odkryć nowe, zintegrować przeciwstawne, odważyć się na (z punktu widzenia starego) niemożliwe.
Miłej lektury! <3
Steven Hayes, “Wyzwolony umysł”
Wybaczcie, że cytaty są po angielsku, wynotowywałam je w Kindle’owej edycji, gdy jeszcze nie było tej po polsku od GWP <3
(o defuzji) The research I describe in this book has led to a fundamental reappraisal of the notion that we should challenge and restructure our thoughts. Research shows that this part of the CBT approach is not what is powerful about it, and it often doesn’t work as well as learning to accept that we are having unpleasant emotions and thoughts and then working to reduce their role in our lives instead of trying to get rid of them.
(o wartościach) Ultimately what your values are is up to you—they are a matter between you and the person in the mirror.
(o akceptacji i wartościach) You hurt where you care, and you care where you hurt.
(o relacji z objawem) The central shift is from a focus on what you think and feel to how do you relate to what you think and feel.
(o skonceptualizowanym ja) The problem is not the presence of a self-story; we all need one. But when we disappear into this ongoing storytelling—when we fuse with the story—all sorts of mental health and life satisfaction challenges follow.
Co za fantastyczna książka! O historii psychoterapii uwierzytelnionej naukowo i tej psychoterapii z kategorii fantazmatów. O tym, które ACT-owe słowa stworzył Hayes (a ja szukałam ich długo w słownikach, dziwiąc się, że ich nie ma). O behawioryzmie, mitach o nim, o tym, co tak naprawdę działa w podejściu psychodynamicznym i że się to pewnie tym terapeutom nie spodoba. O tym dlaczego Rogers był przeciwny badaniom naukowym nad psychoterapią (wow, nie znałam tego, doczytajcie to właśnie koniecznie). O biografii Hayesa, jego rodzicach (piękne i smutne), o karierze naukowej i o tym, że tylko dzikie zwierzęta i profesorzy potrafią walczyć w tak niepohamowany sposób (śmiałam się z tego fragmentu na cały pociągowy przedział, wracając z mojego warsztatu ACT-owego właśnie). I o doświadczeniach Hayesa z hipisowskimi i buddyjskimi wspólnotami (i ich nadużywającymi seksualnie swoich „wiernych” liderami). O ACT-owym ujmowaniu nieświadomości i dlaczego rozwiązujemy zadania we śnie. A nade wszystko o najpiękniejszej terapii pod słońcem. I narzędziach, jakie ze sobą niesie. I jeszcze o tym, że terapeuta XXI wieku nie musi wybierać – serce i człowieczeństwo lub nauka (może wybrać i to i to).
Dawno nie zdarzyło mi się do 2-giej nad ranem rozmawiać o książce. A ta jest właśnie taka. Warta każdej minuty lektury. I każdej wydanej na nią złotówki.
I bardzo polecam!
Sheri Turrell, Christopher McCurry, Mary Bell, “Dorastanie bez lęku”
Powiedzmy to sobie otwarcie: żyjemy w świecie, który wmawia nam, że pewne uczucia są niedobre, że najlepiej być szczęśliwym, a jeśli nie czujemy się szczęśliwi, to powinniśmy coś z tym zrobić. Dlatego gdy pojawia się w nas lęk (czujemy się zestresowani, przytłoczeni życiem lub podenerwowani), wówczas jesteśmy – zupełnie niesłusznie, jak się za chwilę przekonamy – wściekli na siebie za te uczucia i staramy się ich pozbyć. Zaczynamy unikać konkretnych ludzi, miejsc lub sytuacji, by zapobiec pojawianiu się określonych myśli i uczuć, a kiedy jednak się pojawiają, rozpraszamy naszą uwagę, by tak naprawdę ich nie dostrzegać.
Fakt, że nie jesteście w stanie kontrolować własnych myśli, uczuć i doznań fizycznych, można wytłumaczyć bardzo prosto: tym, że jesteście ludźmi!
W takich momentach jednak lepiej by było, gdybyśmy nasz lęk odczytali raczej jako komunikat: „Idź do przodu” zamiast: „Uciekaj”. Jeśli oswoicie się z koncepcją, że lęk jest sygnałem informującym o podążaniu w ważnym dla was kierunku, uniknięcie wielu błędnych interpretacji podsuwanych wam przez umysł w momencie wychodzenia poza własną sferę komfortu.
fragmenty książki
Od kiedy nie walczę z lękiem, ale mu się przyglądam, żyje mi się wolniej (wolniej od wolności, nie powolności). Przerażenie, panika, zażenowanie, niepewność nie zniknęły z mojego życia (chyba nawet odnotowuję tych gości w moim życiu więcej), ale zamiast wypraszać ich z moich przestrzeni, pozwalam im być i sobie działać. Nie jestem w tym ostatnim idealna, ale codziennie podejmuję trening.
Nie sądziłam, że ACT-owa książka o lęku może mnie jeszcze czymkolwiek zaskoczyć. A jednak – „Dorastanie bez lęku” to pozycja wpuszczająca wiele świeżego powietrza między mnie i mój lęk. Uwielbiam zawarte w niej ćwiczenia, przykłady i akronimy (rozwinięcie popularnego skrótu „SMART”, na dźwięk którego robiło mi się dotychczas teatralnie słabo i wywracałam oczami ;), w tej książce mnie absolutnie zachwyciło; zajrzyjcie do tej pozycji choćby dla tego akronimu; i jeszcze dla kolejnego – LLAMA).
To pozycja – według tytułu – dla nastolatków. Według mnie to pozycja absolutnie dla każdego. Nastolatka, rodzica nastolatka, nauczyciela, menedżerki, fizjoterapeuty, coacha, pana na emeryturze. To uniwersalna pozycja o tym, jak sami się więzimy i jak energię lęku przekierować w kierunku wartości.
To książka, którą nasz portal objął swoim patronatem. Z dumą i radością.
Przeczytajcie!
Dab Dana, “Teoria poliwagalna w psychoterapii”
Teoria poliwagalna oferuje terapeutom ramy neurofizjologiczne pozwalające dotrzeć do przyczyn takich, a nie innych zachowań klientów.
Zasada kierująca pracą autonomicznego układu nerwowego brzmi: “każda reakcja to działanie w służbie przetrwania”.
fragmenty książki
Przeczytałam w 2020 trzy książki o teorii poliwagalnej, wszystkie wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego (mam nadzieję kiedyś napisać Wam i pozostałych dwóch – “Teorii poliwagalnej” Stephena W. Porgesa i “Terapeutycznej mocy nerwu błędnego” Stanleya Rosenberga. O tej pierwszej napisała już dla Was u nas Katarzyna Rawska w tej oto recenzji „Poczucie bezpieczeństwa jest terapią”. Jak je budować? Jak do niego wracać?). Książka “Teoria poliwagalna w psychoterapii” to hołd oddany naszemu układowi nerwowemu i jego niezwykłej zdolności adaptacji i uzdrawiania nas (jeśli tylko stworzymy mu ku temu odpowiednie warunki). To podręcznik psychoterapii (i auto-terapii), która mocno angażuje nasze ciało (choć znajdziecie tam również interwencje z zakresu arteterapii, czy pisania terapeutycznego).
Głównym przesłaniem tej książki jest to, że potrzebujemy zarówno chronienia własnej integralności, jak i ekspansji, rozwoju i egzystencjalnego kwitnięcia, a nade wszystko potrzebujemy nauczyć się elastycznie przełączać między tymi dwoma biegunami. Polecam przeczytanie tej książki każdemu, kto chce pracę z ciałem włączyć do swojej pracy terapeutycznej, czy coachingowej, szczególnie zaś tym, których podejście terapeutyczne zupełnie o tym ciele zapomniało.
Hilary Jacobs Hendel, “Niekoniecznie depresja”
Moja końcowa refleksja brzmi: jeśli jesteś człowiekiem, polecam ci przeczytanie tej książki.
z przedmowy Diany Foshy
Depresja to nie jest emocja podstawowa, ale mechanizm obronny blokujący podstawowe doświadczenie emocjonalne.
Badanie emocjonalne przypomina obieranie cebuli. Gdy odsłonisz jedną warstwę, pojawia się kolejna. Rozumienie emocji to aktywność na całe życie.
Twój smutek po prostu istnieje – tak mówię pacjentom, którzy krytykują swoje przygnębienie. – To nie jest ani dobre, ani złe.
cytaty z książki
Czasami ludzie wokół pytają mnie o dobrą książkę o emocjach. Nie ma tutaj – według mnie – łatwych i oczywistych rekomendacji. Sama zbieram sobie różne kawałki użytecznej wiedzy o emocjach z książek ACT-owych, Brene’ Brown, Kelly McGonigal i książek o traumie, więc rekomendacje obejmowałyby nie jeden poradnik, a cały ich stos. Można jednak ze spokojem uznać, że niedawno przeczytana przeze mnie książka “Niekoniecznie depresja” zawiera wszystko, co powinniśmy wiedzieć o emocjach w jednym miejscu. To nie tylko poradnik dotyczący depresji. To świetna rama do pracy z emocjami, które uznajemy za trudne do pomieszczenia. Spójna z terapią akceptacji i zaangażowania, choć nie z nią tożsama. Doskonała do pracy z traumą (zresztą podejście opisane w książce – “przyspieszona eksperymentalna psychoterapia dynamiczna” Diany Foshy – poznałam na rzymskim kongresie terapii traumy w 2016).
Z najważniejszych zawodowych i osobistych odkryć – genialne zdanie z tej książki “Emocji podstawowych nie da się przemyśleć” pozwoliło mi wyjść z utknięcia w kilku procesach terapeutycznych. Dało mi też przyczynek do większej osobistej wolności. To zdanie, które pomaga iść mi dalej (lub się zatrzymać), pomimo emocjonalnego rozregulowania. Dziękuję za nie!
Caroline Paul, “Masz moc! Poradnik zmieniania świata”
W tej książce nie mówię, za czym się opowiadać ani przeciwko czemu protestować. Nie podaję definicji dobra i zła, bo sami potraficie je rozróżnić. Znajdziecie tu za to wiele przydatnych wskazówek, jak zabrać się do zmieniania świata na bardziej sprawiedliwy.
(…) najbardziej skuteczną płaszczyzną działania pozostaje realny świat.
fragmenty książki
Spotkałam w swoim życiu wielu smutnych (ba! nawet zrozpaczonych) aktywistów, niewielu jednak takich, którzy uważaliby swoje życie za pozbawione sensu (po napisaniu tych słów uświadomiłam sobie, że podobne zdanie napisał o psychoterapeutach Yalom w swojej ostatniej książce „Stając się sobą”, tę książkę również Wam mocno polecam). Zaangażowanie w sprawy ważne dla nas to świetny predyktor rezyliencji (o rezyliencji przeczytacie m.in. tutaj i tutaj). Często za zaangażowaniem idzie kontakt z ludźmi i to z tymi, którzy myślą podobnie do nas. A dobre, wartościowe (sic!) więzi przekładają się na nasze dobre życie (o tym poczytacie m.in. tutaj).
Bardzo bym wszystkim nam, a szczególnie nastolatkom, życzyła aktywizmu. Takiego małego, w którym codziennie podlewamy lipę stojącą przed domem, by uchronić ją przed suszą, po taki aktywizm przez duże „a”, w którym się zrzeszamy, naciskamy na władze, organizujemy marsze i demonstracje. Książka Caroline Paul ośmiela do zaangażowania społecznego, podaje konkretne pomysły aktywistyczne i ilustruje je przykładami, w których aktywizm młodych przyniósł dużo dobrego. Uwielbiam też warstwę graficzną tej książki, jej surowe czarno-biało-czerwone ilustracje pełne treści autorstwa Lauren Tamaki.
To książka, którą postawię na półce w pokoju moich dzieci, by inspirowała nas wszystkich do działań na rzecz tego, do czego nawołują nas nasze serca. (niesamowite jest to, że tę recenzję napisałam miesiące przed tym, co wydarzyło się jesienią 2020 w Polsce).
Caroline Paul, Masz moc! Poradnik zmieniania świata, Papilon
Urszula Młodnicka, Agnieszka Waligóra, “Jesteś ważny, Pinku! Książka o poczuciu własnej wartości dla dzieci i dla rodziców trochę też”
To przepiękna książka dla dzieci. O różnorodności, która czyni nas pięknymi. O tym, jak każdy z nas pełen jest skarbów, jeśli tylko pozwolimy sobie sami je dostrzec. O tym, że możemy się nie zgadzać z innymi i tak to zostawić i o tym, że możemy zmieniać zdanie. O mówieniu komplementów, również samym sobie. O tym, by się rozwijać, a nie skupiać na tym, co nam nie wyszło. O ciele i jego doskonałości, nawet gdy jest nam z nim nieporadnie (ten rozdział kocham!).
Uwielbiam tę książkę za treść, ale i za jej formę (grafikę i ten przepiękny, jakby postarzany papier). Kupcie Pinka dzieciom, których emocjonalny dobrostan leży Wam na sercu.
PS Moje dzieciaki każą Wam powiedzieć, że to książka, która pomoże bardzo dzieciom, które czasami o sobie źle myślą, czyli w sumie wszystkim dzieciom na tej ziemi.
Sabina Sadecka
PS Poprzedni wpis z cyklu „Książki-lustra, książki-narzędzia” znajdziecie tutaj.